FESTIWAL
W CZASACH PANDEMII
W CZASACH PANDEMII
W marcu, jeszcze przed lockdownem, byliśmy już mocno rozkręceni organizacyjnie. Program w zasadzie dograny, rozmowy ze sponsorami idą świetnie, wybieramy lokalizacje koncertów, negocjujemy umowy z artystami… i nagle wszystko stanęło.
Odwołane są wszelkie imprezy, mamy siedzieć w domach. Artyści zagraniczni nie wyjadą ze swoich krajów. Ludzie nie przyjdą na koncerty, bojąc się nieznanej zarazy…
W pierwszych tygodniach straciliśmy wiarę w to, że nasza piąta, jubileuszowa edycja w ogóle się odbędzie. Wszystko zaczęło się rozsypywać jak domek z kart. Każdy telefon czy mail oznaczał odwołanie wcześniejszych ustaleń. Załamanie i rezygnacja były tuż tuż. Ale minęło kilka dobrych tygodni i stwierdziliśmy, że nie możemy się poddać. Że pandemia nie może oznacza flauty, ale korektę kursu i złapanie nowego wiatru. Wtedy pomyśleliśmy, że czas na NOWE OTWARCIE, czyli dostosowanie się do warunków pandemii, która przecież może trwać latami, a my nie możemy wpatrzeni w komputery latami siedzieć w domach! Wzmacniało nas przekonanie, że wierni bywalcy Young Arts, czekają na swój coroczny festiwal.
Na czym polega idea nowego otwarcia? Na przykład na otwarciu na kameralistykę, czyli na występy małych zespołów, takich kilkuosobowych. Wcześniej często występowały na YAF duże orkiestry. Dziś, przy obowiązku zachowania dystansu społecznego, orkiestra symfoniczna potrzebuje połowy boiska piłkarskiego. Nie ma tak wielkich scen! Tak więc będzie kameralnie.
Podobnie z publicznością. Kochamy otwarte plenerowe imprezy, w których uczestniczą tłumy, masa słuchaczy. Niestety, w tym roku musimy to odpuścić na rzecz wymaganej w pandemii kontroli widowni. Tak więc będą oświadczenia, które muszą składać uczestnicy imprez, ograniczona liczba wejściówek, obowiązek zachowania dystansu i włożenia maseczki. Co robić. Takie czasy.
No i dużo bardziej otwieramy się na koncertowanie online. Przez ostatnie cztery edycje zgromadziliśmy w realu 6-tysięczną widownię. Przy ograniczeniach pandemicznych nie możemy wszystkich zaprosić do udziału w koncertach na żywo, a niektórzy może nawet nie czuliby się bezpiecznie, siedząc wśród ludzi na widowni. Dlatego koncerty grane na żywo w Krośnie będzie można również oglądać online na naszych kanałach społecznościowych, a koncert finałowy będzie transmitowany prosto z Londynu na krośnieński rynek i pokaże go też Onet. Dzięki temu wszyscy, którzy czują się bezpieczniej w domach niż wśród ludzi, będą mogli być z nami w sieci.
Ale trzeba to powiedzieć otwarcie – na koncertach w realu nie będzie „miękkiej gry”. Z całą surowością będziemy egzekwować stosowanie się do wszystkich wymogów sanitarnych. Każdy uczestnik koncertu będzie musiał wypełnić oświadczenie o udziale w imprezie w czasie pandemii, będą obowiązywać maseczki, dezynfekcja rąk i zachowanie dystansu społecznego. Na Young Arts będą obowiązywać wszystkie zasady rekomendowane przez GIS. Bez wyjątków! Bo bezpieczeństwo naszych widzów jest dla nas najważniejsze. Chcemy też światu udowodnić, że można zrobić bezpieczny festiwal, na którym ludzie rozumieją, czym jest pandemia i jak musimy ją zwalczać. Serio, nie traktujmy wszystkich jak plażowiczów z Władysławowa.
Oczywiście, może się zdarzyć, że nagle nastąpi jakiś pik zachorowań, pojawią się nowe obostrzenia. Co wtedy? Mamy plan B, a nawet C. Ale nie będziemy ich zdradzać, bo wierzymy, że zrealizujemy w całości i bezpiecznie plan A.
Tak więc 21 sierpnia ruszy Young Arts Festival w czasie pandemii. Może z trochę mniejszym rozmachem niż dotychczas, ale będzie – mimo wszelkich przeciwności zagra w realu. Myślę, że to dziś dla nas jest ważne – urzeczywistnianie wydarzeń kulturalnych, umożliwienie żywego kontaktu artystów i odbiorców sztuki. Bo to jest takie światełko nadziei, że wrócimy do normalności, do życia festiwalowego, które lubiliśmy.